piątek, 23 kwietnia 2010

DRZWI

Byłam, widziałam, dotknęłam i podziwiałam :-)
Drzwi są cudne, bardzo dokładnie wykonane a okleina wysokiej jakości. Także z czystym sumieniem mogę polecić firmę DRE.
A mieszkanie od razu nabrało innego wyrazu. Teraz chyba już z czystym sumieniem mogę mówić "dom"

Dzisiaj kupiłam klamki. Mam nadzieję że w realu będą tak samo ładne jak w nie-realu :-) Trafiłam na jakiegoś sensownego sprzedawcę. Nie dość że miał dobrą cenę (klamki 39,89 ; szyldy do wc i łazienki 19,99 ; szyldy pod klucz 14,99) to jeszcze dwie godziny po dokonaniu zakupu, otrzymałam maila, że klamki są już wysłane :-) Ach, żeby wszyscy tryskali takim profesjonalizmem :-)




czwartek, 22 kwietnia 2010

CORAZ WIĘCEJ

Kolejne rzeczy pojawiaja sie w mieszkaniu.
Kupiłam nareszcie kinkiet do łazienki. Długo szukałam odpowiedniego. I to nie tylko przez wzgląd na wyglad (i jeszcze mi sie zrymowało) ale i odpowiednie wymiary. Musiała miec około 40cm długosci. wstepne rozplanowanie oswietlenia nie pokryło sie niestety z tym co jest teraz, w zwiazku z tym musielismy jakos wyrównac proporcje i zakryć kabel :-) Jedynym wyjsciem było znalezienie odpowiednio długiego kinkietu typu plafonowatego. Udało sie. troche kosztował, ale warto było - idealnie spełnia swoje zadanie - ładnie wyglada i zakrywa to co widoczne byc nie powinno :-)





Mamy tez juz lampę i kinkiet w pokoju dziennym. Wszystkie sufity są juz wymalowane, wiec powiesilismy. Niby oswietlenie wiesza sie na końcu...cóż - my sie juz nie moglismy doczekac, wiec złamalismy kolejna zasade mieszkaniowa :-) Kinkiet posiada jeszcze kryształki w zestawie, ale powiesze je jak juz ogarniemy najwiekszy syf.



A to genialna lampa kuchenna. Piekna, prosta i elegancka zarazem. Idealnie współgra z nasza pokojową kuchnią.





Dzisiaj załozyli nam wewnetrzne drzwi. Jeszcze nie widziałam na żywo, tylko na zdjęciu, wiec juz usiedziec nie moge na miejscu :-) Kiedyś juz pisałam - firma DRE, model Arte60 i Standart10. Jak je zobacze na zywo to napisze czy watro było takie drzwi kupować :-)








DIAMETRALNE ZMIANY

Od piątku każdą wolną chwilę spędzamy w naszym mieszkaniu. Już nawet trasę z pracy zmieniłam na tą nową :-) Wracamy zazwyczaj padnięci późnymi wieczorami zakrawając o noc. Rano do pracy, potem nowe "M". Ale i są efekty tej naszej tam bytności.
Meble do kuchni już są złożone. eM skręcił 18 szafek, ja 2 :-) W weekend wytapetowałam ściany w kuchni i muszę przyznać że bardzo nam sie podoba. Tapeta wygląda jeszcze lepiej na ścianie niż w rolce. Wczoraj eM powiesił nasze czerwone lakierowane szafki. I pomimo że jeszcze są oklejone folia zabezpieczajacą wygladaja genialnie. Jedna rzecz - wiszą wysoko - jakieś 75cm nad blatem. Standart to 55-60cm :-) Zrobiliśmy to świadomie, nie to ze wyszło w trakcie. Wiedzielismy na co się decydujemy. Obydwoje nalezymy do gatunku wysokopiennego, więc nie będzie większego problemu z sięganiem. Ale dzieki temu zabiegowi, kuchnia wydaje się większa, bardziej przestronna. Na pewno ten efekt powodują równiez jasne płytki i jasne blaty. Nam się podoba a to najważniejsze :-)
Dzisiaj eM będzie mocował dolne szafki. Są już wypoziomowane. Oczywiście okazało się, że pomimo tego że kupilismy nowe mieszkanie, ściany wcale nie są idealnie równe - wrrrr. Ja nie wiem czy tym ludziom-robotnikom-tynkarzom nie chce się przyłożyc trochę do pracy tak żeby innym nie utrudniać. Ale oczywiście po co...ech Szafki trzymają poziom, ale widać delikatnie że od strony komina jest ciut wyżej niż przy oknie. No nic, trzeba będzie to jakoś optycznie zamaskowac :-)
















I co jeszcze...w sumie ostatnio tyle się dzieje, że nie nadążam. Momentami mam wrażenie że śnię. Jak nic się prawie nie działo przez ostatni miesiąc, to teraz tempo wzrosło kilkakrotnie.aaaa, już wiem - mamy też już powieszone te nasze cudne lampy kuchenne. Wygladają bombowo. Warte były swojej ceny. Montuje się też okap oraz światełka podszafkowe. Także wszystko się diametralnie zmienia praktycznie z godziny na godzinę :-)

piątek, 16 kwietnia 2010

SZCZEGÓŁY

Troche wiecej kuchniowych szczegółów :-)
Za meble do kuchni - 20 szafek, 5 blatów, nóżki, cokoły, kilka paneli maskujacych, zlew 1,5 komory z ociekaczem, okap z obiegiem zamkniętym (bardzo prosty model) + usługa kompletowania + usługa transportowa to koszt 7800zł. Dużo i niedużo. Na pewno kupując taką kuchnię w salonie badź robiąc na zamówienie, zapłacilibyśmy dużo więcej a na więcej nie było nas po prostu stać. Ale my nie narzekamy. Poczytaliśmy dużo o meblach ikeowskich, podpytaliśmy znajomych...ludzie są bardziej zadowoleni z tych mebli niż na przykład z takiego Black Red White, które mają niestety krótszy okres żywotności. Poza tym na plus Ikei przemówiła gwarancja - 25 lat gwarancji na fronty, z reklamacjami i wymianą nie ma żadnego problemu...Przetestujemy tak naprawdę Ikeę na sobie :-)

No więc tak to wygląda:


I jeszcze kwestia baterii. Szukaliśmy kanciastej, bo bardzo nam sie takie podobają - przykład łazienkowej :-) No coż, takie baterie nie należa do tanich a ich wybór jest dużo mniejszy niż zwykłych. Lepsza to koszt 500-700zł. To zdecydowanie za duzo. Na allegro widzieliśmy tańsze wersje około 250zł + transport i na takie coś się zdecydowaliśmy. Zaczęłam przeszukiwać Allegro w tamtym tygodniu i znalazłam kilka w cenie nawet 150zł!!! Pewnie 150zł to i gorsza jakość, ale cóz, teraz musimy juz ostro oszczedzac. Ta ze zdjecia powyżej kosztowała nas dokładnie 150zł + przesyłka. Przyszła kilka dni temu i bardzo pozytywnie nas zaskoczyła swoją jakościa. Zaczeliśmy googlować jej nazwę i pełne zaskoczenie - okazało się że to firmowa bateria ASTRACAST - MODEL INDUS która w sklepie kosztuje około 500zł! Kolejny dobry interes allegrowy :-)))Dlaczego tak tanio - nie wiemy, nie była używana, wiec nie ma co rozpatrywac :-)

GNAMY DO PRZODU

Ten tydzień w ogóle obfituje w wydarzenia mieszkaniowe. W poniedziałek niespodziewanie pojawili sie parkieciarze a w srodę pojechaliśmy po meble :-))) Czy meble moga cieszyć? TAK TAK i jeszcze raz TAK! Cieszy wszystko, nawet nóżki i cokoły :-) Wszystko jest tak strasznie podniecajace, takie nowe, inne... Teraz szczegóły. Otóż kupilismy meble do kuchni i do sypialni (czytaj: łóżko z dodatkami) O kuchni było do tej pory niewiele z tego wględu, że myśleliśmy, planowaliśmy i czekaliśmy na odpowiedni moment. Było kilka koncepcji. Pierwsza - modne wenge z jasnymi dodatkami i kolorowymi wstawkami...Większość ma coś takiego, więc odpada. A potem zobaczyliśmy cos takiego:





No i padlismy na kolana :-) Kurcze, czerwona kuchnia, to było wyzwanie. Nie tyle dla mnie - ja lubię kolory, ale przede wszystkim dla eM, który jest mniej odwazny w tej kwestii. A tutaj proszę - zobaczył, popatrzył na mnie i juz wiedzielismy co chcemy. Tak jednomyslna decyzja nie nalezy do codziennosci. Ale czy można przejść obojetnie wobec takiego koloru? spodobał nam się kształt, dodatki - chcielismy miec podobnie. Pierwsze co wtedy zrobiliśmy po powrocie do domu to zainstalowanie programu do projektowania i tworzenie ;-) Nasza kuchnia miała się łaczyć z salonem poniekąd blatem robiącym za stół. Dół zabudowany w kształcie litery "G", górne szafki wiszące w standardowej wielkości - nie jamniki. Zrobiliśmy wstępny projekt - fronty czerwony ABSTRACT w połysku. Cos tak innego, odwaznego... Ci którym powiedzieliśmy o naszych planach mieli różne zdania, w wiekszości na nie. No cóż... Zaczełam bardziej interesowac się wnętrzami, przegladałam fachowe pisma i strony, czytałam opinie ludzi. Ogólnie czerwony się podobał, ale brakowało odwaznych. Ludzie pisali o za ostrym kolorze rażacym w oczy, nudzacym się po pewnym czasie...Mieli rację. Z drugiej strony wiekszość szła/idzie w bezpiecznym kierunku - brąz, biel, beż...Coś innego, to nas średnio interesowało. Ale ziarno niepewności juz zostało we mnei zasiane, wiec zaczełam kombinowac co zrobic zeby wilk był syty i owca cała :-) No i chyba wykombinowałam. Projekt zaakceptowany przez eM, cenowo tez wyszedł lepiej dla nas :-) Nasza kuchnia to doł w kolorze czarnobrazowym - matowy Nexus a góra czerwone fronty Abstrack w połysku. Do tego białe blaty, które rozjasnia całośc i ciemne cokoły, które optycznie wydłuza szafki.


To nasz projekt wykonany własnoręcznie w ikeowskim programie do projektowania a podrasowany w paincie :-)
Tak powinno byc a jak bedzie okaze sie moze juz w przyszłym tygodniu.
Meble przyjechały wczoraj - 116 kartonów i kartoników, prawie 800kg wagi.


MAMY PARKIET!!!

Widziałam parkiet w realu i w całości - jestem zachwycona! Przede wszystkim jodełka podwójna ułożona z małych deseczek jak nasze wygląda genialnie. Po drugie kolor i rodzaj drewna - jednak dąb to dąb - widać jego szlachetność gołym okiem :-) A po trzecie wykonanie - nie mam żadnych zastrzeżeń a jestem bardzo czepliwym stworzeniem :-)
Za nami pierwszy etap, przed nami jeszcze cyklinowanie, szpachlowanie i lakierowanie. Już się nie mogę doczekac końca - jeszcze 3 tygodnie.
Cały czas przyglądam się połączeniu na jakie się zdecydowalismy - to był dobry wybór. Czysty przypadek sprawił, że się dowiedzieliśmy o czymś takim jak korek i czysty przypadek również sprawił że gdzieś zobaczyliśmy podobne połączenie - płynne przejście z przedpokoju do kuchni.żadnych kombinacji i wariacji - tak jak być powinno.
aaaaaaaaaaa, zapomnialabym - pokoje wygladaja na zdecydowanie wieksze, szersze. Super, z 68m2 zrobiło się optycznie z 10 wiecej :-)))

wtorek, 13 kwietnia 2010

NARESZCIE

Nareszcie!!!!!!!!!!!!! Mam ochotę krzyczeć :-) Obydwoje mamy ochotę krzyczeć z radości!
MAMY PARKIET!!!
Wczoraj zadzwonili parkieciarze, ze sa w drodze i dotrą do nas koło 15-stej. Dotarli, zrobili pomiary i okazało się, ze salon jest OK a małe pokoje maja niewielką nadwyżkę w wilgoci. Mieliśmy juz dość czekania, więc położyli dodatkową warstwę zywicy w celu izolacji, zagruntowali i już :-) Wybraliśmy w końcu podwójną jodełkę - najbardziej nam się spodobała. Jedyna nowość to to, ze jodełka została położona pod kątem 45stopni do ściany - układa się ładnie pod skosem idealnie w ten sposób wpasowując sie w płytki. Bardzo nam się podoba a wczoraj jak patrzylismy na deseczki, układanie, smielismy się jak dzieci :-)

I kilka rzutów na parkiet:









I jeszcze chciałam dodac, że ekipa, która nam kładła to cudo jest super! Bardzo mili ludzie a przede wszystkim świetni fachowcy!

KAŻDA SECUNDA JEST WAŻNA

...serce pęka...myśl goni myśl a jednocześnie w głowie zalega wielka pustka...
Chyba w takich właśnie chwilach człowiek zaczyna się zastanawiać nad sensem wielu spraw, życiem...
Szkoda, ze takich mysli nie powoduja az tak zwykłe chwile, codzienność...