czwartek, 27 maja 2010

WYKAŃCZAMY

Sama nie wiem czym się najpierw pochwalić :)
Tyle nowych rzeczy. Chociaz może ilościowo nie dużo, ale pojawiły się praktycznie naraz.

To może zacznę od poniedziałku.
Jak już pisałam poprzednio krzesła przyjechały jak byłam jeszcze w pracy. Doczekać się nie mogłam żeby je zobaczyć. A jeszcze ten tekst eM "Doda-Elektroda". Powiem szczerze, że byłam mimo wszystko delikatnie przerażona. Zaczęłam się obawiać czy może jednak ten mój pink nie okazał się za bardzo pink i za bardzo kiczowaty. W głowie już obmyślałam położenie w razie czego jakiejs szarej poduszki, w czarnych scenariuszach było uszycie pokrowca.
I co... Padłam!!!
Fotelik okazał sie cudowny, piękny, genialny - brak mi słów na opisanie. Kolor taki jak chciałam - piękny amarant. Tkanina z włoskiem, milutka, mięciutka. No i wzór - ..... nie no, brak słów :) To teraz moja reakcja - eM już stał w przedpokoju i czekał na moją reakcję. Najpierw zobaczył pewnie moją otwartą buzię i duże oczy, potem usłyszał pisk albo coś pisk przypominającego a potem zobaczył skaczącą wariatkę. Skaczącą ze szczęścia dodam!!! Fotelik tak idealnie wpasował się do pokoju, że teraz nie wyobrażam sobie nic innego, zwłaszcza w innym kolorze. Jest dokładnie tak jak chciałam - piękny akcent kolorystyczny, widoczny z daleka.
Od razu w nim zasiadłam i poczułam sie bosko :)
A co do Dody-Elektrody, to powiedziałam eM że może do mnie od teraz mówić "princess" skoro już taki tron mam :)))
Zresztą podobna sytuacja była z hokerami do kuchni/salonu. Już się nie będę powtarzać. Moja reakcja była podobna. Pasują idealnie - eM miał super pomysł z tą szarością! :)

Tapety udało mi się położyć jednego dnia.
W sypialni ponad 300cm a w salonie 120 cm i na drugiej ścianie 80cm. Nie dużo. Nie obeszło się jednak bez przeszkód - jakżeby inaczej mogło być.
Najbardziej osłabiła mnie ściana w sypialni - krzywa! Ładnie sobie tapetę spasowałam na podłodze, wzór idealnie się zgrał ze sobą ale jak przyszło co do czego, wyszło szydło z worka a właściwie owa krzywizna. Miałam do wyboru albo ciut przekrzywić wzór górą albo bokiem. No i jak tu się nie wkurzyć - a miało być tak pieknie (wrrrrrrrr) Delikatnie skosiłam ją bokiem. 4 paski przykleiły sie już dobrze, równiutko. Dwa ostatnie to była kolejna porażka. Szkoda słów. W każdym bądź razie doszło do tego, że musiałam do tych dwóch pasków dosztukować przy suficie paseczki cięte pod skosem...ech
Najważniejsze że wyszło dobrze. Efekt końcowy wyszedł super, wzór spasowałam idealnie, docinek nie widać więc jest dobrze. A co do samej tapety - jest genialna. Wygląda ładniej niż w rolce.
Chociaz była jeszcze jedna sytuacja. Położyłam już wszystkie 6 rolek (zajęło to jakieś 3/4 ściany), wszedł eM, popatrzył i stwierdził, że myślał, że tapety będzie mniej, że będzie tylko tu gdzie łóżko. Z sił opadłam dosłownie i odechciało mi się wszystkiego. Oczywiście sama tapeta mu się podobała ale jej ilość ciut mniej. Na koniec powiedział , że się jakoś przyzwyczai. Kurcze, najgorsze co mogł powiedzieć :(
FACECI!!!
Przyszedł po chwili, zobaczył mnie gapiącą się bezmyślnie w ścianę i powiedział, żebym się niczym nie przejmowała, bo mu sie bardzo podoba tyle że on miał inne wyobrażenie co nie oznacza ze to co zrobiłam jest złe - jest bardzo dobrze.
ufffffffffff

Tapeta w salonie na skośnej ścianie przykleiła się praktycznie bezproblemowo. Ciut gorzej było na ścianie przy kuchni. I nie chodzi o krzywizny tylko o złośliwość natury - zabrakło mi z długości 30cm!!! Zaczęlam myśleć, kombinować. Akurat był u nas znajomy i podpowiedział mi niezłe rozwiazanie - pasy. Myślałam o pasach, ale wzdłuż - on zaproponował wszerz. Tapety starczyło z ledwością. Tapetę z mazajami połączyłam z ciemną kuchenną i wyszło całkiem fajnie. Tak trochę abstrakcyjnie, ale bardzo nam się podoba.

To może teraz trochę zdjęć, bo pewna osóbka (o Tobie Asiulku mówię) już się nie może doczekać :)))






















I to chyba tyle na dzisiaj :)
Teraz czeka mnie mnóstwo sprzątania, weekend w rozjazdach.
Czy doba może być dłuższa???
PS. mój fotelik spodobał sie naszemu kociowi. Non stop sie na nim wyleguje. Ale cwaniak :)))

poniedziałek, 24 maja 2010

SIEDZISKA

Godzinę temu przyjechały hokery i fotelik!!!
Już się nie mogę doczekać kiedy je wreszcie zobaczę :)
Hokery podobno bardzo wygodne i bardzo fajne - kolor i wszytsko ogólnie, już stoją na swoim miejscu. A co do fotelika - Doda Elektroda - tak powiedzieł eM. Kurcze nie wiem co o tym myśleć. Podobno mocno różowy - taki chciałam, taki zamówiłam, próbka mi sie podobała, więc mam nadzieję ze moje słońce tylko żarty sobie ze mnie robi.


PS. zdjęcia jak tylko zrobie - wstawię :)

NASZA DUMA

Kuchnia prawie skończona!!! Zostały dwie listwy do założenia, roleta rzymska, różne dodatki. Ale podstawa już jest. Tak się strasznie cieszę ta kuchnią, że nie wytrzymałam do końca i zrobiłam kilka ujęć dla potomnych tego co już jest :)


















piątek, 21 maja 2010

CHWALIMY SIĘ PARKIETEM

...naszym parkietem :)))
Przedstawiam pierwsze zdjęcia, zrobione chwilę po wyjściu parkieciarzy. Parkiet bedzie ciut mniej "błyszczący", polakierowany jest lakierem półmatowym. To żółte to taśma - do zerwania oczywiście :)
My jesteśmy zachwyceni, chociaż może to za mało powiedziane :)))))))))))))))))))






POWÓDŹ













"Dla Warszawy niebezpieczna jest długość fali, nie jej wysokość"ostatnia aktualizacja 2010-05-21 09:26
- Fala powodziowa nie przeleje się górą, to już możemy powiedzieć - mówił w Poranku Radia TOK FM Jacek Kozłowski, Wojewoda mazowiecki. - Niebezpieczna jest jej długość, nie wysokość - dodał.
Byłoby ryzyko przelania górą, gdyby poziom wody przekroczył osiem i pół metra, bo to jest poziom najniższych odcinków wałów w Warszawie - uspakajał poranny gość TOK FM. - Do korony wałów zabraknie nam jeszcze 80cm. a to jest bardzo mało - dodał.Wojewoda mazowiecki tłumaczył na czym polega niebezpieczeństwo długotrwałego podniesienia się poziomu wody w Wiśle: - Wysokość mogłaby spowodować przelanie się górą przez wały i już wiemy, że to najprawdopodobniej nigdzie nie nastąpi. Długotrwałość tej fali może spowodować przesiąkanie wałów - mówił Jacek Kozłowski. - To jest fala nietypowa, typowa fala to jest gwałtowne wezbranie i szybkie opadanie wody, tutaj mamy bardzo gwałtowne wezbranie, podniesienie się wody na bardzo wysoki poziom, ustabilizowanie się na tym poziomie na ok. 30 do 35 godzin i potem bardzo powolne opadanie - tłumaczył Kozłowski i ostrzegał: - To jest właśnie niebezpieczne, gdyż w miarę długości trwania wody, wzmacniają się miejsca gdzie ta woda przesiąka, zaczynają się wybicia po drugiej stronie wałów, poprzez wody gruntowe, poprzez system połączeń wód podziemnych.
Woda wybija w miejscach starorzeczy, takich miejsc mamy mnóstwo na terenie Gocławia. To samo na Czerniakowie, to są miejsca, które będziemy bardzo uważnie obserwować.

Warszawa jest przygotowana także na to najgorsze, na sytuację, kiedy nastąpi przerwanie wałów - zapewniał Wojewoda mazowiecki. - Mamy przygotowane plany ewakuacyjne, wiemy kogo i w jakiej kolejności ewakuować.Jak osoby mieszkające na Saskiej Kępie, albo na Dolnym Mokotowie czy Wilanowie dowiedzą się o ewakuacji? - Należy słuchać lokalnych mediów, bo one są najszybszym środkiem komunikowania się. Lokalne media szybciej niż jakikolwiek urzędnik dotrą do każdego mieszkańca - apelował w TOK FM Jacek Kozłowski i dodał: - Nic się nie wydarzy w sposób nagły, miejmy nadzieję, że będą odpowiednio wcześniej sygnały ostrzegawcze pozwalające nam rozpocząć ewentualną akcje ewakuacyjną zanim nastąpi najgorsze, czyli utworzy się wyrwa w wale. Taka wyrwa nie tworzy się zupełnie nagle, są sygnały uprzedzające.

Źródło: Tokfm.pl



WIELKA WODA

Powiem szczerze - jestem przerażona tym co się dzieje... Mieszkamy niedaleko wału. Non stop monitorujemy sytuacje, woda ciągle się podnosi.
Od wczoraj, od godziny 16.00 przechodzi fala... Widać jak woda faluje, jest niespokojna i widać jak jej poziom w oczach idzie w górę. Wałów raczej nie powinna przelać, ale wały już nasiąkają, więc co będzie jak zaczną przeciekać?Albo nie daj Boże wał gdzieś pęknie?
Ze strachu aż mnie żołądek boli.
eM pojechał właśnie ponownie sprawdzić stan Wisły. Czekam na świeże informacje.
Wisła to jednak nie wszystko. Z drugiej strony mamy niewielką rzeczkę. Niewielka więc niegroźna - nic bardziej mylnego. W 1997r. moje miasto rodzinne w większości zalały dwa niewielkie strumyki. Zalały tak, że pływało sie łódkami a woda miejscami dochodziła do ponad 2 metrów.
Dlatego właśnie się boję....

czwartek, 20 maja 2010

DOM-ART-STYL

To firma, która wykonuje na zamówienie krzesła, hokery, foteliki i pufy. Znaleziona przez...allegro :) Nie dość że mają najciekawszą ofertę jesli chodzi o wzory to jeszcze za bardzo dobre pieniądze. Zamówiliśmy u nich 4 hokery do kuchni - każdy po 200zł i fotelik do sypialni (260zł) Oczywiście można sobie wybrać tkaninę/skórę i kolor wybarwienia.
Ponieważ cieżko określić kolor w komputerze, napisałam do DomArtStylu i poprosiłam o dobranie koloru według mojego opisu a oni podesłali mi katalogi ze wszystkimi wzorami tkanin i kolorami. Wielki plus za podejście do klienta.

Dlaczego akurat hokery... Otóż blat kuchenny, który przechodzi w stół znajduje się na wysokości 90cm. Normalne krzesła są za niskie, wysokie za wysokie. Znalazło się wyjście pośrednie czyli hokery o wysokości 67cm - idealna wysokość :) A tak naprawdę tym co mnie przekonało do tych a nie innych, był ich wygląd (obicie materiałem) -prezentują się elegancko i będą pasować do klimatu naszej pokojowej kuchni. Chcieliśmy coś miękkiego, więc wybraliśmy popielatą ALCANTARĘ - taki a'la zamsz obiciowy. Bardzo dobry pod względem fizycznym i użytkowym a to akurat jest ważne przy codziennym użytkowaniu czegoś.
I jeszcze fotelik...
Potrzebowałam czegoś do toaletki. Na początku marzyłam o krześle typu Ludwik, z wygiętymi nóżkami, ale w nowoczesniejszym wydaniu. Kurcze, ceny takich krzeseł zabijają!!! 500-600zł MASAKRA! Już myślałam, że może spróbuję odkładać pieniądze i kiedyś kupię, ale kiedy a poza tym nie wiem czy jeszcze coś odłożę... Toaletka przy której nic nie stoi ani nie ma na czym usiąść...lipa... I właśnie wtedy zobaczyłam, że DomArtStyl wykonuje też takie ładniusie foteliki. Prosty, klasyczny a jednocześnie nowoczesny design - to jest to. Ponieważ sypialnia będzie w miarę stonowana kolorystycznie, potrzebowałam mocnego akcentu - padło na fotelik - będzie amarantowy :))) Dzięki temu będzie widoczny w pierwszej kolejności i super się wpasuje w całość - przynajmniej taka mam nadzieje :)



Jutro maja podobno przyjechać. Juz sie nie moge doczekac :) Mam nadzieję, ze nic nie stanie temu na przeszkodzie...
PS. oczywiście polecam www.domartstyl.pl

środa, 19 maja 2010

SŁOWO O KOLORACH

Do tej pory jeszcze nie pisałam o kolorach na jakie zdecydowaliśmy się w mieszkaniu.
Słowem wstępu - LUBIĘ KOLORY! Zwłaszcza te mocne, intensywne, które wprowadzają życie, energię, pozytywne myśli. Oczywiście uwielbiam też jasne, stonowane, nastrajające...Cała zabawa polega na tym, żeby odpowiednio je do siebie dobrać, idealnie spasować a wszystko bedzie miało sens.
Kolory do naszego mieszkania przywędrowały częściowo z poprzedniego. Jak to możliwe? W tamtym roku odnawialiśmy stare mieszkanie eM i wtedy udało nam się wybrać dwa kolory, w których się zakochaliśmy dosłownie. Pierwszym jest JEDWABNY POPIEL z Dekorala a drugim RZYMSKI PORANEK z Duluxa. W poprzednim mieszkaniu jedwabny popiel był w kuchni a rzymski poranek w dużym pokoju. Teraz ten pierwszy będzie w naszej szarej sypialni a drugi w salonie.
To może po kolei.
SYPIALNIA
Od razu wiedzieliśmy, że w tym pomieszczeniu na ścianach będzie jedwabny popiel. Ma piękny odcień - szarość z odrobina fioletu - jak dla nas jedyny w swoim rodzaju. Ewa Minge, której dziełem jest ta kolekcja odwaliła kawał dobrej roboty :)
* ściany - popiel i tapeta w odcieniu zszarzałego fioletu
* podłoga - dębowy parkiet
* łóżko, szafka nocna i moja toaletka w kolorze gorzkiej czekolady
* szafa w odcieniu popielatym z brudnobiałymi szybami lacobel i aluminiowymi profilami
* lampa wisząca - szarosrebrzysta z metalowymi dodatkami i kryształkami
* lampki nocne - srebrne z czarnymi kloszami
* fotel do toaletki - amarant (mój ulubiony kolor i mocny akcent kolorystyczny)
* karnisz - matowe srebro
* zasłony/firany - pewnie białe, delikatne, lejące...koncepcja w tym wypadku może jeszcze ulec zmianie po wstawieniu mebli i położeniu tapety :)
Kiedyś przydałaby się jeszcze jedna komoda i może mięciutki dywanik.
Bardzo mi się podoba styl glamour, ale ponieważ jest bardzo kobiecy a sypialnia będzie nasza, nie mogę jej całej w takim stylu urządzić. Dlatego przemyciłam kilka glamour'ystycznych akcentów. Póki co eM się podoba i nie ma zastrzeżen :)))
MAŁY POKÓJ
Kolor farby wybraliśmy, bo musieliśmy. Nie wiedzieliśmy do końca co chcemy. Pokój będzie pełnił funkcje gabinetu/pracowni jak kto woli. Bedą tam stały komputery i jakieś pierdoły.
* ściany w kolorze JESIENNE WRZOSOWISKO ze Śnieżki
* podłoga - dębowy parkiet
* meble - stare, odnowione poprzez oklejenie ich okleina w kolorze gorzkiej czekolady
* dodatki - nie mam najmniejszego pojęcia - wyjdzie w trakcie
* karnisz - matowe srebro
* lampa - brak na nią na razie funduszy :)
KUCHNIA
Jak już wcześniej pisałam/pokazywałam ma 3 przewodnie kolory: czerwony, czarnobrązowy i śmietankowy.
* ściany - tapeta w kolorze gorzkiej czekolady
* płytki na ścianie i podłodze w kolorze śmietankowej bieli
* meble - czarnobrązowe (dół) i czerwone (góra)
* srebrne dodatki (matowe i błyszczące) w postaci lodówki, piecyka, listw przyblatowych czy uchwytów
* roleta rzymska prawdopodobnie w kolorze śmietankowej bieli (jeszcze jej nie uszyłam, mam na razie tylko sam mechanizm)
* hokery- hmmm, z kolorem hokerów mieliśmy trochę problemu. Jasna podłoga, jasny blat - przydałoby się, żeby były ciemne, ale wtedy bardzo by się zlewały z dolnymi szafkami. eM wpadł na genialny pomysł - SZARY. I to było to. Tak więc hokery będą średnio-szare, drewno w wybarwieniu wenge.
Reszta dojdzie w trakcie użytkowania. Ale podstawowe założenie - trzymać się wybranych kolorów, żadnego kombinowania :)
SALON
Z racji tego, że jest połączony z kuchnią, kolorystycznie również musi się z nim łączyć. Cieżki orzech do zgryzienia, tymbardziej, ze szczerze mówiąc pokój jest kompletnie nieustawny...
* ściany - rzymski poranek z duluxa
* podłoga - dębowy parkiet
* tapeta - w kolorze śmietankowej bieli, esy-floresy, matowo-błyszcząca
* lampa - śmietankowa biel, tkanina delikatnie nabłyszczana
* kinkiet - udało mi się dopasować idealnie kolorystycznie i tkaninowo do dużej lampy, podwójny
* meble - czarnobrązowe, póki co mamy coś pod telewizor i ławę szklano-drewnianą
* kanapa - na razie będzie stara z poprzedniego mieszkania, żeby ją odnowić i dopasować do wnętrza postaram się uszyć na nią pokrowiec w kolorze szarym
* dodatki - nie mam pojęcia, jedna wielka niewiadoma :)
PRZEDPOKÓJ
Jest duży, przestronny i jasny a to wielki plus. Mimo tego że wstawiliśmy szafę i tak jest ogromny :) Teraz po kolei
* ściany - STALOWA MAGNOLIA ze Śnieżki, to tak jakby jaśniutka szarość zmieszana z jasnym beżykiem, bardzo fajny odcień
* akcent kolorystyczny w postaci fioletowej ściany - GÓRSKI KROKUS równiez ze Śniezki. Właściwie fioletowe sciany sa dwie, jedna całkiem spora a druga to wąski skos przy kibelku. Fiolet w połączeniu z szarością wygląda super i wcale nie przygnębia. Przygnębiające było jedynie szlifowanie ściany - przy ciemnym kolorze widać każdą nierówność na ścianie, dlatego trzeba było ja wyrównać. Było dużo roboty, na szczęście eM pomógł kolega i się udało :)
* szafa - nasza cudna szafa w kolorze venge amarii z brązowym lustrem i aluminiowymi profilami
* meble w postaci szafki na buty, wieszaka na kurtki i dużego lustra w kolorze ciemnego orzecha
* podłoga - płytki w kolorze śmietankowej bieli
* drzwi wewnetrzne - ciemny orzech ryfla z mlecznymi szybkami i ze srebrnymi kwadratowymi klamkami (mat + błysk)
* lampa wisząca - brudna biel wpadająca w jasną szarość, klosz z niteczek typu spagheti
* kinkiety - kupione ale jeszcze nie przyszły, mają być w podobnym kolorze i stylu do lampy sufitowej
Pewnie jakieś dodatki również się trafią, ale jakie...
ŁAZIENKA/WC
W sumie o tych pomieszczeniach już trochę było, więc tylko małe przypomnienie
* ściany - płytki BALDOCER TOKIO w kolorze marfil, cherry i grafito
* podłoga - płytki BALDOCER TOKIO w kolorze cherry
* ceramika - biała
* szafka pod umywalką - bardzo ciemny orzech
* lustro dopiero zamówione, ma być z pionowymi ramami po długości w kolorze ciemnego orzecha
* kosze bambusowe - ciemna czekolada
* baterie - chromowane
Co jeszcze...chyba tyle na razie, nic mi wiecej do głowy nie przychodzi.
ufff, ale sie opisałam. Brakuje jeszcze mnóstwo rzeczy, ale to co mamy to i tak bardzo dużo. reszta dojdzie z czasem.

wtorek, 18 maja 2010

DOPEŁNIENIE SZAFEK

czyli uchwyty. Nareszcie kupiliśmy. Troche myślenia, kombinacji, zastanawiania się no i chyba wybraliśmy nieźle.
Do tej pory bez uchwytów było baaaaaaaaaardzo cięzko. Niby przykleiłam tasmę zeby było wygodniej, ale uchwyt to uchwyt - zamienniki sa na bardzo krótka metę. U nas i tak były ciut za długo :)
Teraz prezentacja:
- uchwyt numer 1 tak zwany kwadrat do szafek górnych (czerwonych). Kupilismy w wersji chromowanej. Fajny, porządnie wykonany. Cena przyzwoita 3,78
- uchwyt numer 2, klasyka z odrobina nowoczesności - połaczenie chromu z matem :) Zakup allegrowy i juz zdecydowanie droższy, bo 7,50 za sztukę ale warty swojej ceny.



Po przymocowaniu do szafek super się prezentują, chociaz musze się przyzwyczaić do nich :)
Ale ogólnie musze powiedzieć, ze uchwyty to spory wydatek. My potrzebowalismy 24szt - sporo a jak kazdy ma tez swoja cene, to wychodzi konkretna kwota. Te i tak nalezały do w miare tanich...
Nic tylko maszynke do robienia pieniedzy musimy zrobic :)))

PS. a tak w ogóle to polecam sklep z akcesoriami http://www.akcesoria.meble.pl/ - super ceny, szybka przesyłka a jaki wybór :)