czwartek, 25 lutego 2010

NOWE POMYSŁY

Głupiego robota lubi a jak się od początku dokładnie wszystkiego nie wymyśli i nie wymierzy albo zmieni koncepcje w trakcie roboty to potem są efekty - kucie :-)
Tak, tak, skuliśmy kilka płytek.
Wszystko oczywiście rozeszło się o kabinę. Wstawiliśmy ją do łazienki i eM zaczął powoli składać w całosć poszczególne elementy. Okazało się, że gdyby kaloryfer znalazł się na małej ściance naprzeciwko drzwi a nie na kominowej, zyskalibyśmy kilkanaście cennych centymetrów - kabinę wpakowałoby się praktycznie do końca tego dziwnego rogu a przy drzwiach zostałoby około 70cm ściany pod jakaś szafkę. No i co było robić...kuć oczywiście :-) Na szczęście obeszło się bez gadania Maćka-glazurnika. W naszym domu akurat przebywali glazurnicy, którzy układali płytki na klatce schodowej, zrobili to bardzo ładnie, więc eM zaangażował ich do naszej łazienki. Na szczęscie już po robocie, skuli co trzeba było a hydraulik przesunął kaloryfer. Teraz lazienka znowu wyglada pięknie (na pierwszy rzut oka wszyscy myślą, że nie mamy kaloryfera, tak go zabunkrowaliśmy)
ufff, odetchnęliśmy z ulgą, bo nie dawało nam to spokoju - kuć czy nie kuć, warto czy dać sobie spokój. Ale lepiej teraz niż później :-)
I jaki morał z tego wynika? Trzeba najpierw pomyśleć, znowu pomyśleć i jeszcze raz przemyśleć to o czym myśleliśmy wcześniej :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz