środa, 30 czerwca 2010

MIESZKANIE OBLANE

I już po imprezie. Tak zwane parapety zostały oblane, mieszkanie opite (oj opite, opite) :) Zdecydowanie mogę ją zaliczyć do udanych. Było prawie 40 osób licząc z nami (w tym 5 maluchów) - takie małe wesele :)))
Większość czasu spędziłam oczywiście w kuchni. Właśnie w takich chwilach błogosławię fakt, że jest ona otwarta na salon - cały czas byłam obecna, wszystko widziałam, rozmawiałam z ludźmi a jednocześnie robiłam to co miałam robić, czyli karmiłam przekąskami zebranych :)
Co było:
* parówki w cieście francuskim
* wyfiletowane udka z kurczaka w sosie miodowym
* a'la zapiekanki na bagietce
* sałatka gyros z kurczakiem
* sałatka cioci Geni
* sernik na zimno z truskawkami
* słodkie rogaliki drożdżowe z konfiturą z dzikiej róży
* przystawki różniste
* słodycze
* kanapeczki, warzywka
Jedzenie poszło praktycznie w całości - ufff, czyli smakowało :)
Dostaliśmy tez sporo bardzo fajnych prezentów, wszystkie się przydadzą, żaden sie nie powtórzył - jesteśmy bardzo zadowoleni. Przede wszystkim jestem strasznie szczesliwa, ze tylu znajomych sie pojawiło u nas - bo to na nich czekaliśmy a nie na podarki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz