wtorek, 22 listopada 2011

ŚLUBNE ARCHIWUM PRZYGOTOWAWCZE - eMek

eMek to ciężki zawodnik :) Nie cierpi sklepów, przymierzania... Dobrze jak ciuchy czy inne akcesoria trafiają do niego bezpośrednio do domu :)))
Wszystko można, ale są rzeczy które muszą być odpowiednio dopasowane. Garnitur - o tym myślę.

Garnitur kupiliśmy pod koniec lipca, praktycznie bez zbędnego stresu z czego i ja i eMek bardzo się ucieszyliśmy :) Po wielu tygodniach namawiania i proszenia w końcu wybraliśmy się do jednego z centrów handlowych na "shopping". Wiedziałam czego ja chcę - eMek miał się dostosować :D
Garnitur miał być czarny, ładnie skrojony i dopasowany. A ponieważ mój już mąż jest szczupły i wysoki, więc to nie takie proste. Pierwszy sklep - Royal Collection. Wybór przeogromny, ale pani obsługująca - straszna. Nie pomocna i nie miła. Pokazała nam z wyrzutem kilka modeli mądrząc się przy tym. To już nas mocno zniechęciło. Sklep drugi - Zara. I to był strzał w 10! Garnitur wisiał praktycznie na przeciwko wejścia - czarny o modnym kroju z delikatnie nabłyszczanej tkaniny - idealny! Długo się nie zastanawialiśmy - wszystko pasowało tak jak miało pasować a eM wyglądał w nim tak, że miałam ochotę zabarykadować się z nim w przymierzalni i długo nie wypuszczać :D
I jeszcze cena po obniżce - całe 850zł (!)

Do tego biała koszula a nawet dwie na ewentualna zmianę, krawat biały wpadający w srebro w delikatny wzór geometryczny + drugi do rzucania (delikatny róż), spinki z kryształkami - żeby do sukni pasowały, czarne buty, pasek.

Facet to jednak ma prosto i szybko. A my szukamy, przebieramy, wybieramy... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz